Jak każdy akcjonariusz wie, w Bioceltixie ostatnio dużo się dzieje. Wydarzenia były na tyle nośne, że zainteresowało się nimi nawet wiele osób, które nigdy akcji spółki nie posiadały. 18 września ukazał się raport półroczny, dzień później zawiadomienie akcjonariuszy o zamiarze sprzedaży akcji (365876 akcji, ok.9% kapitalizacji spółki) w trybie przyspieszonego budowania księgi popytu (ABB), w której poza dwoma pracownikami spółki Jakubem Grzesiakiem, Karolem Wrzeszczem oraz Infini ASI sp. z o.o. brali udział najważniejsi ludzie w spółce, w tym zarząd, czyli Łukasza Bzdzion, Paweł Wielgusa oraz Andrij Włach. Na dodatek wszystkich akcjonariuszy, poza Infini ASI, obowiązywał lock-up, który spółka razem z domem maklerskim zwolniła.
No cóż przyznajemy, dla nas, jak dla wielu inwestorów było to swoiste trzęsienie ziemi. Jak? Dlaczego zarząd? Dlaczego teraz przed wynikami? Pytań pojawiało się wiele. Ale ponieważ takich poważnych trzęsień przeżyliśmy już co najmniej kilkadziesiąt, wiemy, że w podobnych wypadkach najlepszą strategia jest czekać, zbierać jak najpełniejsze informacje, a następnie przeprowadzić swoją wewnętrzną analizę z wnioskami. Przyznajemy, że było nam o tyle łatwiej, że spółkę znamy dość dobrze od trzech lat, byliśmy na niezliczonych ilościach spotkań w tych bezpośrednich oraz webinarów, zadaliśmy setki pytań i regularnie śledzimy działania zarówno naukowe jak i biznesowe spółki. Ale rozumiemy inwestorów i ich emocje, w szczególności tych o mniejszym doświadczeniu na rynku i bez odpowiedniego przygotowania psychicznego na tego rodzaju wydarzenia.
Co się działo dalej wszyscy wiemy, Kvarko Group ASI przedłuża lock-up na swoje akcje o kolejne 12 m-cy. Kvarko Group ASI to największy akcjonariusz Bioceltix, zarządzany przez Pawła Wielgusa, posiada on w nim, razem z Andrijem Włachem, bardzo znaczące udziały. Wcześniej część pozostałych inwestorów indywidulanych biorących udział w ABB przedłużyło lock-up na resztę akcji, w ten sposób, że Jakuba Grzesiaka, Karola Wrzeszcza i Łukasz Bzdziona obowiązuje zakaz zbywania reszty akcji do maja 2025 roku. (Andrij Włach oraz Paweł Wielgus, po sprzedaży, nie posiadają akcji bezpośrednio, tylko poprzez Kvarko Group). Następnie dowiedzieliśmy się, że Rada Nadzorcza wyraża zgodę na sprzedaż akcji przez członków zarządu.
Napięcie wzrasta: ABB rozpoczyna się błyskawicznie, pierwsze spotkania z zarządem potencjalnych zainteresowanych trwają od 20.09, a zakończenie ABB planowane jest na 26.09., oczekiwanego i zapowiedzianego wcześniej raportu brak. Cena z ponad 80 zł/akcję w przeciągu kilku dni spada na poniżej 60 zł. Wreszcie 25.09. w późnych godzinach wieczornych ukazuje się ESPI „Wyniki końcowe weterynaryjnego badania klinicznego dotyczącego potwierdzenia skuteczności i bezpieczeństwa produktu BCX-CM-J”. Wyniki są znakomite… ABB kończy się sprzedażą wszystkich oferowanych akcji, po cenie 55 zł.
Przyznajemy, że podobny scenariusz nie powstałby nam w głowie, a i Hitchcock nie powstydziłby się go z pewnością. Niespodziewane wydarzenie, zwroty akcji, napięcie, niepewność i finał, ale czy szczęśliwy…o tym za chwilę.
Spółka wreszcie zaczyna wyjaśniać, braliśmy udział we wszystkich wydarzeniach w tych dniach z udziałem spółki zgodnie z zasadą, że analiza jest zawsze tak dobra jak dane przyjęte do tej analizy. Pozyskane informacje podzieliliśmy na dwie grupy: perspektywa inwestorów oraz perspektywa spółki.
Perspektywa spółki, a raczej jej tłumaczenie
Według spółki część lock-upów kończyła się już w listopadzie tego roku i istniało poważne ryzyko niekontrolowanej sprzedaży dużej ilości akcji na rynku, a spółka otrzymywała wyraźne sygnały, że tak właśnie będzie. W związku z tym, że mamy końcówkę września i lock’upy są na ukończeniu, a pod koniec października rozpocznie się kolejny okres zamknięty, kiedy nie będzie możliwości zorganizowanej sprzedaży akcji, należało to zrobić teraz i to w sposób maksymalnie kontrolowany.
Członkowie zarządu zapewniają, że wierzą w Bioceltix i jego potencjał tak samo mocno jak wcześniej, a dowodem tego jest to, że każdy z nich ma nadal bardzo duże pakiety akcji (w sposób bezpośredni lub poprzez inny podmiot).
Zarząd pracuje nad spółką od 7 lat. Na początku bez wynagrodzenia, po kilkanaście godzin dziennie, „dokładając” własne pieniądze, przez ten czas nikt nie sprzedał nawet jednej akcji. Obecnie niektórzy sprzedający związani ze spółką mają „ważne i pilne potrzeby życiowe”. Dlatego teraz postanowili zebrać to wszystko w jedną dużą transakcję, żeby zrealizować na tych samych dla wszystkich warunkach i w przejrzysty dla rynku sposób.
W jednym z webinariów padło stwierdzenie, że częściowo winnym sytuacji, w której najpierw ogłoszono ABB, a potem dopiero wyniki badań był podwykonawca. Opóźnił on przesłanie do spółki wyników, a rozpoczętej procedury ABB nie można było już zatrzymać (w praktyce rozpoczęła się ona przesłaniem przez akcjonariuszy zawiadomień o zamiarze sprzedaży akcji).
Perspektywa inwestorów
Zerwanie lock-up’ów było sporym ciosem i szokiem dla akcjonariuszy spółki (jak i dla rynku), bo zakaz zbywania akcji jest po prostu rodzajem zobowiązania względem nich.
Zbywanie choć jednej akcji przez członków zarządu spółki, która jeszcze jest start’upem, nie generuje cashu, nie ma na koncie dużego sukcesu mierzonego przepływami pieniężnymi (a przecież po to każda spółka jest powoływana) jest zawsze boleśnie odbierane przez inwestorów. Zarząd, który zbierał kapitał na rozwój na podstawie własnych wizji, zaufania, obietnic, teraz sprzedaje akcji, których cena jest również kształtowana na podstawie tych czynników.
Wiele osób wini spółkę za nieprzemyślany sposób przeprowadzenia ABB, brak szybkiego komentarza w mediach, a przede wszystkim rozpoczęcia oferty przed otrzymaniem wyników badań klinicznych produktu BCX-CM-J i w konsekwencji wcześniejszego spadku kursu co w oczywisty sposób było benchmarkiem do uzyskanej ceny sprzedaży akcji.
„Ważne i pilne potrzeby życiowe” to tylko wypowiedziane słowa i nikt nie może tego zweryfikować, a zarząd znacząco obniżył zaufanie do siebie tą sytuacją.
Podsumowanie, czyli co my o tym myślimy
Według nas sama sprzedaż akcji spółki na tym etapie rozwoju, a ponadto zalockupowanych jest, względem inwestorów, czymś, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. Przywołuje to w nas niestety wspomnienia spółek, które później znikły bezpowrotnie z rynku lub pozostał po nich cień dawnej chwały. Znakomicie rozumiemy, że czasami w życiu może powstać obiektywna potrzeba większej ilości środków na cele inne niż konsumpcyjne, ale na pewno nie u wszystkich na raz, a i na giełdzie słyszy się ten nieweryfikowalny argument zbyt często. Sam sposób przeprowadzenia oferty był po prostu zrobiony źle, komentarz w mediach ukazał się zbyt późno, oferta nie była przeprowadzona po otrzymaniu wyników badań, nawet jeżeli było to spowodowane przez podwykonawcę, to obowiązuje tu zasada „ograniczonego zaufania” i nie może od niej być jakiegokolwiek odstępstwa, w szczególności przy tego rodzaju poważnych konsekwencjach. Sama cena rynkowa, jaką posiadała spółka przed ogłoszeniem ABB zawierała oczywiście merytoryczną pracę, sukcesy spółki oraz również olbrzymie zaufanie, co w biotechu jest sprawa niesłychanie rzadką, a część tego zaufania obecnie bardzo mocno wyparowała…
Musimy jednak przyznać, że Paweł Wielgus (członek zarządu) po zakończeniu oferty poświecił dużo czasu inwestorom na webinarach, nie uchylał się od żadnych pytań i starał się pokazać swój punkt widzenia. To rzadkie. Doceniamy to i w całej tej sytuacji uważamy to za spory plus.
Wszystkie te wydarzenia niewątpliwie pozostawiają rysę na wizerunku zarządu Bioceltix’a, który jak do tej pory ocenialiśmy bardzo wysoko, jako jeden z najlepiej zarządzanych start’upów. Uważamy jednak, że jeśli ktoś dzisiaj przekreśliłby spółkę przez tę sytuację, to popełniłby błąd. Pomimo tego, że sprzedaż akcji wzbudziła dużo negatywnych emocji u inwestorów, nie można zapominać o tym co spółka do tej pory zrobiła, jak bardzo zaawansowane ma produkty, w jak atrakcyjnym obszarze rynku funkcjonuje oraz jak dobrze radziła sobie w przeszłości z bieżącymi zadaniami. A ostatnie wyniki badania klinicznego produktu BCX-CM-J, przeznaczonego do leczenia objawów zmian zwyrodnieniowych stawów u psów (osteoartrozy) dały doskonałe wyniki z sukcesem 70% w grupie badanej i 26% pacjentów w grupie kontrolnej. To zwiększa nam bardzo mocno prawdopodobieństwo rejestracji produktu przez Europejską Agencję Leków, ponieważ lek poza znakomitymi wynikami klinicznymi posiada, wcześniej przebadany klinicznie, bardzo dobry profil bezpieczeństwa. Przypomnijmy, że największy obecnie na rynku konkurent Librela – przeciwciało monoklonalne Zoetis’a (największej firmy weterynaryjnej na świecie) stosowane w tym samym schorzeniu, uzyskało rejestrację na podstawie badania terenowego, które wykazało skuteczność na poziomie tylko 43,5%. Wielki szacunek dla spółki za zakończenie z takimi wynikami tego milestonu.
Podsumowując my tę sytuację zamykamy cytatem „Wszystko co zdarza się raz, może już nie przydarzyć się nigdy więcej, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci”. Wobec tak dobrych wyników badań pragmatycznie czekamy za realizacją kolejnych milestonów zostawiając emocje z boku, obserwując i analizując na zimno spółkę i jej dalsze działania. Według nas właśnie tak powinien postępować inwestor, nie istnieje nic ważniejszego, reszta to niewiele wnoszące emocje.
Link do komunikatów spółki
Raport półroczny
Zawiadomienie akcjonariuszy o zamiarze sprzedaży
Lock-up Kvarko Group
Zgoda Rady Nadzorczej na sprzedaż akcji
Wyniki badania klinicznego
Wynik oferty publicznej