DataWalk – świetny produkt, ale kulejący biznes… , czyli ciągle to samo. Podsumowanie ostatnich lat funkcjonowania spółki, nasze wnioski i zakończenie obserwacji.
13 sierpnia DataWalk po raz kolejny rozczarował, ale niestety już zdążył przyzwyczaić do tego swoich akcjonariuszy. Tego dnia zostały, oczywiście, opublikowane wstępne wyniki za I półrocze 2024 i przeprowadzona konferencja wynikowa. Spółkę obserwujemy od dawna i przyznajemy, że obecnie z coraz większą niechęcią zaglądamy do raportów. W listopadzie ubiegłego roku opublikowaliśmy swój kolejny tekst pt. „Datawalk- świetny produkt, ale kulejący biznes”. Pisaliśmy w nim o rozbudzonych kilka lat temu nadziejach polskich inwestorów dotyczących wejścia tego bez wątpienia innowacyjnego produktu spółki do największych światowych firm oraz jednostek rządowych w tym USA, o marzeniach budowy jednorożca technologicznego liczonego w USD. Niestety, czas płynie, a nic spektakularnego nie następuje, natomiast rozwoju biznesu z całą pewnością nie można nazwać harmonijnym. Przychody kuleją, a co gorsza przeprowadzane procesy naprawcze nie przynoszą widocznych, zapowiadanych rezultatów.
Na początek trochę historii
Do roku 2021 roku spółka rozwijała się dobrze, miała amerykańskich doradców- praktyków i przygotowywała się do ekspansji na najważniejszym rynku świata, czyli USA. Pierwsze potknięcie zapowiadanej dynamiki przychodów zanotowała w pierwszym kwartale 2022 i od tego czasu zaczęło.
Tłumaczenia zarządu…
Kilka lat minęło od zatrzymania deklarowanej dynamiki przychodów, a kreacja spółki w obszarze tłumaczenia, dlaczego tak jest i dlaczego w przyszłości będzie lepiej jest niezmordowana. A to, że obecny kwartał to inicjowanie procesów sprzedażowych, a większa część przychodów zostanie rozpoznana w późniejszych kwartałach. A to, że inwestorzy powinni głównie patrzeć na lejek sprzedażowy, na zwiększającą się jego wartość i obecną w nich wielkość umów.
Wg. spółki głównym problemem mającym wpływ na wyniki był i jest „field engineering”, to wyrażenie, które w obszarze DataWalk funkcjonuje od 2022 r. Słyszeliśmy o problemie ze zbyt małą ilością pracowników dokonujących wdrożenia, potem dowiedzieliśmy się, że problem dotyka głównie wyszkolenia tych ludzi i wysokiej rotacji, następnie, że spółka swój zespół buduje praktycznie od początku. Z kwartału na kwartał spółka informuje nas, że problemy są systematycznie rozwiązywane, skracane zostają czasy średniego czasu wdrożenia, a spółka może obsługiwać równolegle coraz więcej projektów. Obecnie ten kluczowy obszar przeniesiono pod zarządzanie i odpowiedzialność pracującego w USA członka zarządu Krystiana Piećko.
Rozwój biznesu
Jednym z ostatnich pomysłów poprawy kulejącej dynamiki przychodów spółki było skupienie na klientach, którzy mogą przynieść większą ilość gotówki oraz znaczącą referencję. Jak się okazywało ze wszystkimi klientami w lejku spółka, po prostu, sobie nie radziła. Wytypowani wcześniej klienci czekali w kolejce ze względu na ograniczenia wykonawcze spółki, a i w pewnym momencie spółka zatrzymała dopływ klientów do lejka, bo nie była tego w stanie tego skutecznie obsłużyć. Zwracamy, tutaj uwagę, że klient w lejku musi spełniać, określone warunki do wdrożenia, a to oznacza, że wcześniej trzeba było go pozyskać co z pewnością nie było łatwe, pewnie też kosztowne i czasochłonne. I takich klientów spółka nie była w stanie obsłużyć…
Wróćmy do rzeczywistości – za H1 2024 skonsolidowane przychody ze sprzedaży DataWalk sięgnęły 10 918 tys. zł, wobec 13 558 tys. zł rok wcześniej. I tym razem w czasie konferencji sierpniowej również usłyszeliśmy zapewnienie, że DataWalk oczekuje osiągnięcia ponad 10 mln USD przychodów w 2024, przy jednoczesnym celu ponad 70% ich wzrostu r/r. Czyli nic nowego…
Ciągle powtarzane zdania, nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości
„Nasze wyniki sprzedażowe są dalekie od potencjału i oczekiwań, które sobie postawiliśmy, ale istnieją oznaki wskazujące na ich poprawę w niedalekiej przyszłości.” To fragment pewnego raportu spółki, bez znaczenia jakiego okresu ostatnich lat dotyczącego, bo to ciągłe powtarzanie tego samego kontekstu. Czy kiedyś trafi w taki kwartał – być może tak, ale z każdym raportem czytając takie zdania mamy coraz większy niesmak w odniesieniu do obietnic i wiarygodności.
Podsumowanie
Jak wskazano powyżej i jak pisaliśmy wcześniej zarząd w obecnym podejściu wybierania najbardziej optymalnych klientów absolutnie nie rozwiązuje sprawy „nabierania masy przychodowej” do czego firma aspirowała przez lata i co jest warunkiem wzrostu wyceny spółki. Na chwilę obecną, jako obserwatorzy z zewnątrz, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, gdzie tak naprawdę leży źródło problemów spółki. Widzimy, że zarząd modyfikuje swoją pierwotną strategię: na początku DataWalk miał obsługiwać duże wolumeny dany danych przy niższym od Palanitra budżecie klienta, dzisiaj chce z nim w niektórych obszarach konkurować. Po zdobyciu 20 światowej klasy referencji miał się rozpocząć efekt kuli śnieżnej, oczywiście nic takiego nie nastąpiło. Być może właśnie problem leży w błędnym modelu biznesowym ustalonym kilka lat temu… Duża rotacja pracowników, którzy wymagają czasochłonnych szkoleń z kolei wskazywałaby na błędy kadrowe, w organizacji pracy…
Tak czy inaczej, jedno jest pewne – ekspansja wymaga olbrzymiej ilości wyspecjalizowanych ludzi na jednym z najdroższych rynku pracy tj. USA, których trzeba wyszkolić i utrzymać, aby po jakimś czasie zacząć zwiększać skokowo swoje przychody. Ale do to potrzeba jednej podstawowej rzeczy – dużej ilości pieniędzy, których spółka nie posiada i za bardzo nie ma pomysłu skąd wziąć, bez krytycznego rozwadniania kapitału. Efekt skali, jest konieczny, aby spółka realizowała jak najwięcej tematów, została zauważona i w końcu sprzedała swój biznes się za duże pieniądze, a nie jak obecnie kierowała się w stronę sprzedaży swojej technologię z zaledwie kilkudziesięcioma wdrożeniami. Bo to, że technologię będzie ktoś chciał kupić jest bardzo prawdopodobne, pytanie tylko za jaką kwotę na takim etapie rozwoju.
Jeśli nie obecnie realizowany, klasyczny model biznesowy, to jaki? Może taką szansą dla spółki może być SAAS. To jednak zdaje się daleka przyszłość, którą spółka realizuje, ale nie chce mówić o tym zbyt wiele i wydaje się, że do użyteczności biznesowej dużo jeszcze brakuje.
Jeszcze raz powtarzamy, szanujemy spółkę za stworzenie unikalnego produktu, który funkcjonuje z powodzeniem w najbardziej prestiżowych instytucjach państwowych i komercyjnych w USA oraz Europie. Z jednej strony można być dumnym, że polska firma stworzyła tak unikalną technologię weryfikowalną w najważniejszych podmiotach świata. Z drugiej ten, jak każdy inny produkt, trzeba sprzedać, na pewno nie w takiej skali i nie w ten sposób jak obecnie.
I naprawdę nie o to chodzi, że nie zostanie zafakturowany jeden lub drugi duży projekt, tyle razy to już słyszeliśmy, że pewnie w końcu się coś takiego trafi. Gdyby to się zrealizowało, przy obecnym zniechęceniu rynku w sposób oczywisty spowodowałby wystrzał kursu. To dla nas jednak bez znaczenia. My nie chcemy wszechobecnych jak w mediach czy polityce jednorazowych emocji. Chcemy konkretów, długoterminowych trendów wzrostu dynamiki sprzedaży z kwartału na kwartał, sugerującej, że spółka zakończyła swoje kłopoty i zakręca w obszar, gdzie już dawno planowała być i na co wszyscy czekają, bo przesłanki i obietnice to stanowczo za mało. I my niestety nic takiego nie widzimy.
Trzymamy kciuki, żeby spółka wyszła na prostą, ale obecnie dla nas utraciła wiarygodność, a oznak poprawy nie widać, więc dalsze oczekiwanie jest niezgodne z naszą strategią. Dlatego kończymy z żalem swoja przygodę analityczną z DataWalk życząc im, jak wszystkim polskim spółkom, wszystkiego najlepszego.