Quo vadis Scope Fluidics? – prywatna opinia inwestorska
Pierwszy artykuł na temat Scope Fluidics opublikowałem na początku stycznia 2019r, spółka wydawała mi się niezwykle ciekawą, niedostrzeżoną przez rynek firmą. Kompetentni i rozsądni ludzie na pokładzie oraz projekty, globalne systemy diagnostyczne. Wówczas na rynku akcje Scope kosztowały kilkanaście złotych i prawie nikt się tym nie interesował… Ale mniejsza o wycenę. Ten doświadczony zespół naukowców na czele z prof. Piotrem Garsteckim, połączenie silnych kompetencji naukowych z pragmatycznym podejściem do biznesu wydawał mi się bardzo ciekawą i perspektywiczną mieszanką. Później na temat spółki pisałem różnego rodzaju informacje, update jak i głębsze analizy. Przyznaję, że oczarował mnie perfekcyjnie wypełniany harmonogram (wielka rzadkość na polskim rynku kapitałowym), znakomite dwa produkty, które mogły poważnie namieszać w światowej diagnostyce medycznej, rada naukowa składająca się ze sław światowej nauki, której członkowie wypowiadali się entuzjastycznie na temat tego, co robiła spółka. Później, jak systemy rozwijane przez spółkę znalazły się wśród siedmiu przełomowych rozwiązań medycznych z całego świata, na dorocznych targach i konferencji organizowanego przez American Association for Clinical Chemistry (AACC) i doszły do półfinału konkurs – oniemiałem. To sukces, którego nie osiągnęła żadna znana mi polska firma. W moich analizach spółki nie bez znaczenia był też fakt, iż doradcą jest Clairfield – z pierwszej dziesiątce doradców finansowych w Europie. Clairfield International opublikował “Clairfield’s Annual Outlook 2019 examines leading themes in business and finance”. Wśród kilku rozmówców z całego świata, z różnych dziedzin był wywiad z Szymonem Rutą, członkiem zarządu odpowiedzialnym za kwestie finansowe w Scope Fluidics. Wywiad z nim był opublikowany, jako jedyny w sektorze Healthcare. To było wielkie wyróżnienie, aby wśród setek tematów, które na całym świecie prowadzi tak doświadczony doradca jak Clairfield wybrać właśnie przedstawiciela Scope Fluidics a zarazem potwierdzenie tego, że widzą w Scope Fluidics potencjał i wiążą z nim wielkie nadzieje.
W kwietniu br ukazał się raport niezależnej firmy doradczej Yole Developpement “Point-of-Need Testing: Application of Microfluidic Technologies 2020”. Raport dotyczy obecnych możliwości wykrywania wirusa SARS Cov-2. Szczegółowo opisywał on 50 podmiotów na rynku uwzględniając możliwe przez nich wykonywane różnego rodzaju testy obejmujące immunologię, diagnostykę molekularną, chemię kliniczną i inne. Jedyna polską firmą, którą potrafiłem dostrzec, umieszczoną w raporcie był właśnie Scope Fluidics. Bardzo ciekawa była wskazana w raporcie tendencja zmierzająca do zmniejszenia czasu analiz do min. 20 min. jednocześnie powiększając multipleksowość tj. równoległe wykrywanie kilku patogenów a w najbardziej pożądanym obszarze Market-empty zone: upcoming players will try to fill it. były wymienione trzy podmioty w tym PCRone Scope Fluidics.
I tak fantastycznie było aż do rozpoczęcia pandemii….
Spółka zbliżała się do rozpoczęcia testów certyfikacyjnych MRSA wraz z PCRone, koniecznych, aby cały system certyfikować jak i później zarejestrować. Niestety, temat nie mógł zostać rozpoczęty. Zaczęły padać koleje terminy harmonogramu. To oczywiste, że przyczyna nie leżała po stronie spółki, po prostu szpitale miały coś innego na głowie niż badania MRSA. Jednak, to czego mi wtedy zaczęło brakować ze strony spółki to czytelnej komunikacji, „nie wiemy, kiedy rozpoczniemy i zakończymy badania certyfikacyjne, ale robimy, co w naszej mocy aby stało się to jak najszybciej, może to będzie pół roku a może dziewięć m-cy wszystko zależy od sytuacji pandemicznej w szpitalach”. Zamiast tego podawano kolejne konkretne terminy, a ja naprawdę nie mam pojęcia skąd spółka mogła wywnioskować, że ten czy inny termin można w otoczeniu pandemii dotrzymać, gdzie dojście do szpitali było do przeprowadzenia badań kluczowe…
W międzyczasie spółka rozpoczyna opracowanie panelu SARS-Cov-2. To bardzo dobry krok, odpowiadający dzisiejszemu zapotrzebowaniu rynku. To wszystko trwa, to oczywiste. Trzeba po raz pierwszy zrealizować tzw. odwrotną transkrypcję, czyli przepisanie RNA na DNA, którą później można specyficznie oznaczać. Sprawdzić tzw. biochemię na panelu, aby działała ona stabilnie. A panel jak wszystkie produkty Scope Fluidics jest przygotowywany zgodnie z najwyższymi standardami (w tym zaleceniami WHO) oznaczający aż cztery geny. Jest to zadanie o wiele trudniejsze niż stworzenie wszechobecnych na rynku testów jednogenowych, ale za to o wiele precyzyjnie wykrywający koronowirusa Sars-cov2 a nie inne rodzaje koronowirusów, co jest obecnie niestety powszechne, a mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Mijają kolejne miesiące prac, trzeba wykonać testy wewnętrzne, potem testy certyfikacyjne realizowane zgodnie z zasadami amerykańskiego FDA, oraz testy certyfikacji europejskiej. I znowu ścisły termin podany to koniec czwartego kwartału. A zostały dwa miesiące….Hm, może jak się nie uda i trzeba będzie przesunąć to najwyżej będziemy komunikować. Znowu nadzieja…. Tak się nie da.
Kolejny temat to finasowanie – trzeba przyznać, że w tym zakresie nie wszystko idzie w tym roku tak jak powinno. Owszem pozyskano 10 mln EUR z Europejskiego Banku Centralnego. Ale nie oszukujmy się, to trudne pieniądze. Nie będę się rozpisywał dlaczego, każdy sam może sobie zweryfikować warunki tego finansowania. Moim zdaniem, można je wziąć wyłącznie w sytuacji „podbramkowej”. Czy dobrze, że spółka je pozyskała? – oczywiście, to pieniądze prestiżowe, doceniane przez rynek nabywców, bo świadczą o wiarygodności spółki. Ale jakoś spółkę trzeba prowadzić i skończyć rozpoczęte projekty, w szczególności PCRone i to za realnie dostępne na rachunku środki. Spółka wystąpiła po środki do NCBiR-u, być może za chwile pokaże się pozytywna informacja i tyle…A miały być różnorodne sposoby finansowania. Znowu ta komunikacja nie taka – zamiast ostatnio, że finansowanie (emisja) „nie powinno być rozumiane jako odstąpienie od określonego wcześniej przez Zarząd zamiaru finansowania z różnych źródeł” – winno być „ szczerze : potrzebujemy, bo musimy zrobić konkretne działania jak.. To budowanie przyszłej pozycji negocjacyjnej, dzięki temu nagroda na końcu tj. cena transakcji będzie większa ”. Tego mi znowu brakowało.
Wreszcie koniec listopada to emisja przeznaczona głównie na realizację programy Early Access, program niewątpliwie niezwykle potrzebny stanowiący element procesu budowania przewagi konkurencyjnej. Pojawia się komunikat, że do akcjonariatu wchodzi spółka Cormay. O samej spółce nie będę tutaj pisać, każdy inwestor może dokładnie sprawdzić jej historię. W Scope Fluidics i Cormay głównym akcjonariuszem jest Total Fiz. Spółka Cormay zaoferowała objęcie akcji za łączną maksymalną cenę emisyjną 7 mln zł za pieniądze pożyczone od Orphee SA z siedzibą w Genewie – swojej jednostki zależnej. Scope Fluidics publikuje komunikaty, że potrzebuje tej spółki aby „budować bazy potencjalnych klientów i określanie ich potencjalnego zapotrzebowania w odniesieniu do mocy produkcyjnych Curiosity Diagnostics, pozyskiwanie klientów na system PCRone, w tym prowadzenie kompleksowej obsługi procesu sprzedażowego”. Hmm, nie rozumiem… przecież tym miał się zająć przyszły nabywca systemu – potentat światowy, mający doświadczenie, logistkę i rynki zbytu na całym świecie. Czytam o przygotowaniach „sieci dystrybucji systemu PCRone na terenie kraju w celu zwiększenia atrakcyjności biznesowej systemu dla potencjalnego inwestora” i znowu nie rozumiem. Dlaczego akurat na terenie Polski, a nie Czech, Austrii czy Szwajcarii – przecież miał być to produkt globalny. Pojawia się informacja, działania te pomogą w programie Early Access (tj. testowanie systemu PCRone przez wielu potencjalnych docelowych użytkowników, zbierania informacji zwrotnej od użytkowników oraz budowania bazy wyników). Ale zaraz… jeśli do tego konieczny zewnętrzny podmiot to nie prościej jest to po prostu zlecić, a nie pozwalać mu wchodzić kapitałowo. Polska chyba nie będzie jedynym krajem, jaki spółka chce umieści w tym programie. Zdaje się , że od lat mówimy o kupującym, dystrybutorze globalnym, wobec tego Early Access ma sens w różnych środowiskach , w tym również w różnych krajach (np.: w renomowanych ośrodkach) czyli obserwowaniu jak się system zachowuje na testowanych różnych typach i podtypach koronawirusa. To byłoby budowanej rzeczywistej przewagi konkurencyjnej dla przyszłego nabywcy, a tak…
Spółka Cormay pisze w komunikacie o „podjęciu wstępnych aktywności zmierzających do wejścia na rynek diagnostyki medycznej opartej na biologii molekularnej, którego potencjał rozwoju został potwierdzony podczas trwającej pandemii COVID-19”. I znowu nie potrafię znaleźć w tym sensu- przecież produkt PCRone zostanie sprzedany – więc po co ta spółka chce budować sieć dystrybucji – czy potem zabroni przyszłemu nabywcy globalnemu dystrybucji na terenie Polski i trzeba będzie zrobić wyjątek w umowie – możecie kupić system na cały świat, ale Polska jest już zajęta… hmm…Przyznam, że poświęciłem Scope Fluidics ponad dwa lata analiz i wydaje mi się, ze znam merytorycznie spółkę dość dobrze, może jest w tym jakaś myśl, jakaś głęboka strategia, ale ja tego nie potrafię dostrzec.
Podsumowanie
Czy wierzę, ze spółka dokończy i sprzeda swoje rozwijane dwa systemy diagnostyczne? Tak i słowo wierzę, nie jest dobre w tym miejscu, to długotrwała znajomość spółki, ludzi, kompetencji. Wiele poświęconych godzin na monitoring czynionych działań, daje mi dość spore prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Kiedy? Niestety tego nie wiem. Nie wie tego oczywiście i sama spółka a przesuwanie kolejnych terminów i ,w moim rozumieniu, niejasne komunikaty nie ułatwiają zadania. Za jaką cenę ? Znowu trudno powiedzieć, jaka będzie cena transakcyjna bo pandemia czyli możliwość zarobienia bardzo dużych pieniędzy na produkcji analizatorów i a przede wszystkim testów uaktywniło bardzo dużo różnych podmiotów na rynku. Często oferują one mierną jakość, ale agencjom rządowym to niespecjalnie przeszkadza w kupowaniu tego, wobec tego wiele miejsca jest już na rynku po prostu zajęte. Pojawia się pytanie na ile potencjalny nabywca dostrzeże jakość czterogenowego panelu Scope i możliwość rozwijania w ramach systemu innych paneli np.: MRSA, wirusowych i innych. Czy wcześniej nie kupił już czego innego, na co wydał pieniądze i zachce to rozwijać – pojawia się bardzo dużo zmiennych tej transakcji.
Jest też rzeczą oczywistą, że sprzedaż jednego z projektu powinna spowodować wzrost wartości spółki (oczywiście wszystko zależy od uzyskanej ceny i wynegocjowanych warunków) , ale z inwestorskiego punku widzenia ryzyk po drodze jest co niemiara. Część z ich nie leży po stronie spółki, niektóre jednak leżą i tak to oceniam. Na koniec, marzeniem moim jest, aby Scope Fluidics znów zamieniła się w spółkę, w którą uwierzyłem analitycznie, z logiczną i biznesowo spójną strategią oraz z czytelną i jasną komunikacją, której powrotu będę z nadzieja wypatrywał. W ten sposób wyłącznie buduje się wartość na długie lata do akcjonariuszy, a o to chyba w tym chyba chodzi, przynajmniej ja chcę takiego rynku kapitałowego.