„…bo w mediach mówią…”, czyli o analizie tak dobrej, jak dane wykorzystane do jej wykonania


Każdego dnia zajmujemy się zagadnieniami makro (w tym również najbardziej znaną ostatnio chorobą), ponieważ wpływa to bezpośrednio na rynek i jego otoczenie. Jednocześnie, co wielokrotnie podkreślaliśmy, każda analiza jest na tyle wiarygodna, jak prawdziwe są użyte do niej dane – to podstawowa zasada codzienności, w jakiej się poruszamy. Tak jak wpisując do kalkulatora błędne dane uzyskamy zły wynik (mimo że kalkulator nie zrobił błędu w obliczeniach), tak samo otrzymamy złe wnioski płynące z analizy przeprowadzonej na podstawie błędnych danych. Jednak w rzeczywistości ocena tego co jest prawdą, a co fałszem nie jest taka prosta, istnieją całe odcienie bieli i szarości, uproszczeń, pomijanie pewnych elementów, przedstawianie opinii jako faktów i na odwrót. Właśnie dlatego prawidłowa lub nieprawidłowa ocena danych jest niezwykle istotna, ponieważ to właśnie od nich w dużej mierze będzie zależeć nasza decyzja inwestycyjna.

Do napisania tego tekstu zainspirowała nas pewna sytuacja, która niedawno się wydarzyła. W ostatnią sobotę w Katowicach odbyły się manifestacja na tysiące osób (dla powyższych rozważań – nieważne, z jakiego powodu), otwieramy od rana, jak co dzień mainstreamowe media, od nich zaczynamy przegląd – tvn24 – nic (jak to nic, przecież w przypadku strajku kobiet na 50 osób, informacja pojawiła się na czerwonym pasku „najważniejszych” informacji w Polsce). Może dla równowagi tvp info – i tym razem nic, nawet małej wzmianki. Czy to oznacza, że takiego wydarzenia nie było, oczywiście, że nie, ale opierając się na tych dwóch źródła można tak pomyśleć.

Przyczyn takiego stanu rzeczy, pewnie, może być wiele: dziennikarze, którzy wplatają własne opinie pomiędzy fakty, uwypuklanie i przemilczenie pewnych wydarzeń w dobrej lub złej wierze, interesy właściciela itp. – dla nas jest to kompletnie bez znaczenia. Znaczenie tylko ma to, że informacja, którą pozyskujemy jest nierzetelna i jak ograniczymy się tylko do wąskiej grupy źródeł informacji będziemy ślepi i głusi. Więc, jak co dzień, przesuwamy się do kolejnych źródeł próbując w dzisiejszym świecie odszukać fakty, aby stworzyć swoją codzienną analizę. To trudne, a nawet bardzo trudne, ale konieczne.

Michał Wachowiak, Tomasz Wachowiak



Czytaj więcej: