Po spotkaniu w siedzibie spółki


Ponieważ wraz z innymi inwestorami byłem na spotkaniu w siedzibie Scope Fluidics garść moich uwag. Ostatnie targi w USA AACC (największej organizacji analityki medycznej na świecie) z udziałem Scope Fluidics – Mieli dwa stanowiska w środkowej części targów, na tych stanowiskach byli : dr Seweryn Bayer-Borstyn (kierownik Bacteromica), dr Kamil Gewartowski (kierownik PCRone). Firma doradcza Clarifield była z nimi cały czas, bardzo dużo pracowali, właściwy przez cały czas, 200 spotkań/kontaktów w sumie. Nie czuli się w jakikolwiek „gorsi” bo Polska itp. wręcz przeciwnie, startup, a już taki który jest wyróżniony wśród 7 najlepszych firm start-upowych na imprezie to już w ogóle jest traktowany w USA specjalnie bo nie wiadomo co z tego będzie i prezesi największych firm przy stole przy kolacji się prostowali jak słyszeli „co-founder”. Co do nalepki firmy z Europy środkowej / w kontekście przyszłej sprzedaży- to dla firm nie ma zupełnie żadnego znaczenia, liczy się produkt, jego wiarygodność i oczywiście certyfikacja. Sam produkt to przyszłe przepływy pieniężne , które można z niego uzyskać odliczają koszty zakupu, marketing, dystrybucja,  zdobywanie rynku. Czysty biznes i nic więcej. Oczywiście nie może być tak,  pojawia się ktoś „znikąd”. To wielomiesięczne rozmowy, podchodzenie, sprawdzanie wiarygodności. Ta wiarygodność dla firmy budował Cleirfield, Carl Wittwer (był obecny, na targach chodził z nimi, miał wykłady), grant Horyzont 2020, nagroda AACC itp. Jak mówili, oni sami też byli bardzo dobrze przygotowani- materiały, ostatnie badania, wspomaganie przez znaną firmę doradczą

Padło pytanie, czy pojawiły się inne podobne systemy – jest rynek dość płynny w tym zakresie (urządzenia zbliżone do PCRone), były na targach podobne systemy ale wg. dr Kamila Gewartowskiego (kierownika PCRone) ewidentnie gorsze, a jeden równie szybki ale dwa lata za nimi, pod względem technicznym. Oczywiście, ze ktoś się może pojawić nie wykluczają, ale jak powiedział p. Piotr Garstecki „czy będziemy rozważali co będzie jak stąd wyjdziemy i przejdzie nas samochód”. Ryzyko jest ale takie , że nie zwracają nie większej uwagi, biorąc pod uwagę znajomość rynku. Przeciętne wprowadzenie urządzenia to 8 lata, raczej nie ma szans aby ktoś nagle się pojawił z czymś gotowym.

Bacteromic- na targach nic podobnego nie było, jak mówili rynek w zakresie tych urządzeń jest o wiele mniej płynny (nie ma wielu takich urządzeń na swiecie).

Pieniądze – wszystko podtrzymują, PCRone – budżet jest napięty ale wykonalny idą zgodnie z harmonogramem, wydają tyle co powinni. W wydatkach mają europejską certyfikacje. Po raz pierwszy wyszedł temat certyfikacji FDA, tego w budżecie nie mają ale też od początku nie przewidywali, na początku stycznia zrobią działania wstępne w FDA wraz z doradcami, ponieważ już wstępne przygotowanie będzie wartością dodaną do europejskiego certyfikatu.

Co do produkcji w ramach PCRone, jest hala, przygotowują się do produkcji (głównie chodzi o  czystość kartidży) zgodnie z publikowanym harmonogramem.

List z AtsraZeneca – (W Liście AstraZeneca Poland poinformowała, że postrzega system BacterOMIC (biorąc pod uwagę stosowane rozwiązania wykorzystujące technologię mikroprzepływów) jako idealne narzędzie do pomocy przy rozwoju nowych leków lub ich kombinacji. AstraZeneca Poland widzi również zastosowanie systemu BacterOMIC do automatycznego testowania nowych leków wprowadzanych na rynek).

Zdaniem zarządy Sope to tylko list intencyjny, ale to prawda otwiera się zupełnie inny rynek- to wartość dodana.

Co do trzeciego pomysłu – na razie o tym nie myślą, byłby z ich stroną nieodpowiedzialne, w tej chwili robią wszystko i są skupieni na tym aby w terminie zakończyć temat PCRone i iść z harmonogramem z Bacteromicem.

Rząd wielkości za transakcję za PCRone- Najbardziej zbliżona jest do nich transakcja za 190 mln , (mediana sprzedaży za 2019r to 130 mln), czy jak pojawi się mniejsza oferta np.: za 50 mln czy skorzystają? Moim zdaniem tak, są pod presją czasu i kończonych się pieniędzy. A przed wszystkim ważne jest wyjść z nalepki startupu i pojawić jako firma potrafiąca tworzyć i sprzedawać swoje pomysły.

Podsumowanie : spotkanie super, otwarcie laboratoriów, wielka otwartość zarządu a pytania czasami padały bardzo trudne- dla mnie wszystko idzie swoim torem, ludzie pracują solidnie i profesjonalnie, to że sprzedadzą jest coraz bardziej prawdopodobne, pytani jest tylko kiedy i za ile. Certyfikacja to jest to co będą ćwiczyć i zgadzam się z niektórymi kolegami, że ryzyka przeciągnięcia oczywiście istnieje, ale  myślę, sobie ze widzę z drugiej strony determinację i doświadczonych ludzi – widzę, co mówią, jak mówią i jakie są tego efekty tzn. jak dotrzymują swoich harmonogramów, a dla mnie to bardzo dużo…. Podsumowując- osobiście prawdopodobieństwo straty na Scope oceniam jako niewielkie, ile można zarobić nikt oczywiście tego nie wiem, ale stosunek zysku/ryzyka jest niezwykle atrakcyjny. Zastrzeżenie -jak zawsze ręka na pulsie i dokładna weryfikacja harmonogramu- to podstawa w tego rodzaju spółkach.

Niektórzy inwestorzy w swoich wpisach na forach zalecają ostrożność, podkreślają ryzyka i z pełni się zgadzam, przecież to startup. Ale moje spojrzenie na weryfikację starupu jest zupełnie inne. Dla mnie tego rodzaju spółka to nie statystyka, to nie sięganie pamięcią w podmioty, które oszukały, okazały się nieudolne lub odniosły sukces – to analiza ryzyka tu i teraz w tym konkretnym podmiocie. Analiza doświadczeń ludzi biorących w nim udział, analiza realizacji założonego harmonogramu, racjonalności podejmowanych decyzji i tysiąca elementów rzetelnej oceny takiego podmiotu. I na końcu i najważniejsze – sprawdzanie, sprawdzanie i jeszcze raz sprawdzanie tego co robią i jak robią. Na końcu tego wszystkiego pojawia się konkretne ryzyko decyzji inwestycyjnej, czy posiadanych akcji. W przypadku Scope Fluidids ja z tak obliczonym ryzykiem czuję się bardzo komfortowo.

Michał Wachowiak, Tomasz Wachowiak



Czytaj więcej: