Co nas czeka na rynku w 2022?


2021 był zwariowanym rokiem. Pandemia, inflacja osiągająca najwyższe od wielu lat poziomy, dodatkowo geopolityka jako pokłosie zmiennych i często sprzecznych ze sobą interesów. Wielu inwestorów zastanawia się jak w tym się wszystkim odnaleźć. W niniejszym tekście postaramy się trochę nakreślić, co myślimy o najbliższym roku, czyli co wynika z naszych analiz, oczywiście z zastrzeżeniem pewnej dozy prawdopodobieństwa i dużej pokory w odniesieniu do własnych predykcji.

Ponieważ w styczniu ubiegłego roku pokusiliśmy się również o taką analizę, przy omawianiu poszczególnych aspektów, rozliczymy również swoje przewidywania na 2021r.

Czy to już koniec pandemii?


Z przykrością musimy przyznać, że w ubiegłorocznej analizie mieliśmy tutaj rację. Pisaliśmy jednoznacznie, że wiele wskazuje, że proces „powrotu do normalności” potrwa dłuższy czas. Wspominaliśmy również o dużym prawdopodobieństwie wprowadzeniu form przymusu pośredniego lub bezpośredniego szczepień oraz o tym, że nawet jeśli tak się stanie, a populacja się zaszczepi, restrykcje nie znikną od razu. Lekarze, już wtedy, nie gwarantowali, że osoby zaszczepione nie będą zarażać. Wskazuje na to jednoznacznie liczba zakażeń w krajach z wysokim odsetkiem osób zaszczepionych. Dodatkowo coraz częściej można usłyszeć, że odpowiedź immunologiczna dotychczasowych szczepionek może być niewystarczająca w przypadku nowego wariantu.


Co dalej?


Niestety, za dużo tutaj nie można powiedzieć, ponieważ doniesienia są sprzeczne. Chcielibyśmy przewidywać, że po „przyzwyczajeniu/zobowiązania” części społeczeństwa do regularnych szczepień np. co 6 miesięcy, dodatkowo wzmocniony nagrodą w postaci ważności paszportu szczepionkowego, temat powoli wygaśnie i wszyscy wrócą do w miarę normalnego życia. Niestety, nie mamy takiego przekonania. Już dzisiaj widać, że osoby zaszczepione w pewnych sytuacja muszą być testowane, identycznie jak niezaszczepione. Na pewno jakieś uspokojenie powinno przyjść, ale czy całkowite – raczej nie.

Tutaj musimy zacytować fragmenty analizy sprzed roku które absolutnie nie utraciły swojej aktualności.

Nie naszą rolą jest oceniać wiarygodność obecnego zagrożenia wirusem i przyszłych innych tego typu patogenów, zasadność wprowadzanych obostrzeń, zamykania gospodarek, medialnego strachu itp. Nie analizujemy długotrwałych tragicznych skutków lockdownów dla gospodarek, blokowania służby zdrowia dla innych chorych, (których jest krotnie więcej), lęków czy depresji społeczeństwa skutkującej blokowaniem szpitali nawet z chorobą onkologiczną, zawałem czy udarem, o czym mówią oficjalne statystyki. Dalej – brakiem leczenia na covid ludzi ambulatoryjnie (w domu), czyli na wczesnym etapie choroby, aby nie dopuścić do hospitalizacji z aktywnym (nie mylić teleporady) udziałem lekarzy – to wszystko, jako konsekwencja wprowadzanych rozporządzeń oraz rekomendacji reorganizacji służby zdrowia podpisywanych jednym pociągnięciem długopisu.

Bardzo chcielibyśmy wierzyć, że to wszystko, co się dzieje wokół nas tj. każde działanie polityków jest popierane głębokimi wieloaspektowymi analizami z udziałem najlepszych światowych ekspertów z wielu dziedzin a nie jedynie kilkoma dyżurnymi lekarzami dwóch przeciwnych stacji telewizyjnych, którzy w tych zagadnieniach wyjątkowo się zgadzają.

My tego tutaj nie oceniamy, zwracamy wyłącznie uwagę, na fakt, iż taki stan może jeszcze trwać przeplatany okresami spokoju, lub zwiększaniem zagrożenia, niezależenie od realności tego zagrożenia tj. przekaz świata płynący z głównych mediów będzie miał wpływ na rynki i na to, co się na nich będzie działo w zależności, jakie guziki i jak mocno zostaną przyciśnięte i każdy inwestor powinien się z tym liczyć.

Co mówią najwięksi?


Już wcześniej pisaliśmy nie raz, że lubimy czytać największych: Goldman Sachs, Morgan Stanley, BoAML i innych, kierujących analizy do swoich klientów. Z naszych długoletnich obserwacji wynika, że ich długoterminowe prognozy zazwyczaj mają rację bytu (a raczej warto o nich wiedzieć niż nie wiedzieć), z krótkoterminowymi bywa różnie. Sądzimy, że muszą oni od czasu do czasu odsłonić trochę prawdy, jako budowanie swojej przewagi konkurencyjnej na rynku.
Jak sprawdziły się ich predykcje na 2021r – jak pisaliśmy wszyscy przewidywali dalszy pochód w górę rynku amerykańskiego (w mniejszym lub większym stopniu), z poważniejszym tąpnięciem w czasie trwania roku. Rynek amerykański rzeczywiście piął się w górę przez cały 2021r, ale poważniejszego tąpnięcia nie było.

W 2022 według analityków zyski spółek amerykańskich również wzrosną, jednak będą to wzrosty tylko nieznacznie przekraczające inflacje. Prognozy są raczej pozytywne lub neutralne, nawet jeden z najbardziej „niedźwiedzich” analiz Morgan Stanley przewiduje tylko nieznaczny spadek indeksu do 4400 pkt. Wskazuje on na wysokie wyceny akcji oraz „ryzyko” zaostrzania polityki monetarnej przez FED.

I tu znowu warto powtórzyć pewną aktualną tezę z analizy 2021r.
Nie wiemy oczywiście, czy tak będzie, ale jedno można określić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że zmiana kierunku rynku w długim terminie wydaje się mało prawdopodobna. Fundusze emerytalne mające poważy udział w rynkach wysokorozwiniętych (głownie amerykańskim) byłyby głównymi poszkodowanymi tych zmian. To przełożyłoby się na niższe emerytury, poważne niezadowolenie społeczne, być może nawet rozruchy. Coś, co bardzo nie lubią rządzący. Ktoś może powiedzieć, przecież jest ekonomia, wolny rynek i to o tym decyduje. W tym aspekcie mamy swoje zdanie, zdrowa ekonomia skończyła się wiele lat temu wraz ze skupami FED, a potem EBC, które są wprost skorelowane z wysokością indeksów na rynku i za bardzo tego nie można zmienić. Za to wysoka inflacja może bez potrzeby znacznej redukcji indeksów bardziej urealnić wyceny, to wygodne dla wszystkich stron, poza oczywiście przeciętnym obywatelem dowolnego kraju świata, ale o tym tutaj nie mówimy.

Inflacja i wzrost gospodarczy


W 2021 roku prognozowana dynamika wzrostu globalnej gospodarki to 5,6% (dane OECD), gospodarki polskiej 5,3%. Są to dane w ujęciu realnym, czyli skorygowane o inflację. Te dane wglądają bardzo dobrze, nawet biorąc pod uwagę, że mamy tutaj do czynienia z efektem niskiej bazy, spowodowany lockdown’ami w zeszłym roku. Prognozy na 2022 również wyglądają całkiem optymistycznie globalna gospodarka wzrośnie 4,5%, natomiast polska 5,2%. Jednak wielu analityków zaznacza, że końcowe skutki wysokiej inflacji ciężko przewidzieć, więc prognozowanie jest bardzo trudne.

Wspomniana inflacja tym roku osiągnęła wartości niewidziane od 20 lat w Polsce. Odczyt z listopada wyniósł 7,7% r/r (CPI). Śródroczna w całym 2021 r. wyniesie 4,8%, natomiast w 2022 już 6,2%. Tym samym Polska znalazła się na podium niechlubnego rankingu krajów z najwyższą inflacja (za Argentyną i Turcją), wśród 47 gospodarek badanych przez OECD. Taki stan rzeczy jest spowodowany przez szereg czynników wewnętrznych i zewnętrznych. Na całym świecie rosną ceny żywności, energii, transportu morskiego. Dodatkowo w kraju dołożyć można do tego rosnące świadczenia socjalne oraz zwiększanie obciążeń podatkowych.

Jednak to co uszczupla nasze oszczędności, może nie być złe dla giełdy. Pomimo serii podwyżek stóp procentowych dokonanych przez Radę Polityki Pieniężnej, realne stopy procentowe (po uwzględnieniu inflacji) pozostają silnie negatywne. W takich warunkach oszczędzający naturalnie szukają metod zabezpieczenia się przed utratą siły nabywczej i część z nich wybierze giełdę, co zapewni mniejszy lub większy przypływ kapitału na polski rynek. Jednak nie zapominajmy, że dociera coraz więcej sygnałów o kolejnych podwyżkach, nie można wykluczyć, że nastąpi moment, w którym większa ilość oszczędności zacznie być kierowana na lokaty czy obligacje niż na giełdę. Na razie nie mam mowy o takiej sytuacji – Skarb Państwa wypuszcza nowe serie obligacji nie zmieniając oprocentowania (po ostatniej podwyżce), ciągle istnieją banki, które oferują lokaty z oprocentowaniem nieznacznie powyżej zera. W naszej poprzedniej analizie nie spodziewaliśmy się tego, prezes NBP opierał się podwyżką ze wszystkich sił, a sam NBP wyznaczył abstrakcyjny cel inflacyjny, zaklinając rzeczywistość. Dzisiaj przekaz płynący od osób decyzyjnych jest zupełnie inny.


W co i gdzie inwestować na rynku?


Dla rynku polskiego 2021r był generalnie dobrym rokiem. Poszczególne indeksy rynku głównego osiągnęły do kilku do trzydziestu kilku procent zysku. New Connect okazał się mniej łaskawy dla inwestorów, ponieważ jako cały indeks po roku jest około dwudziestoprocentowym minusie. W zeszłym roku stawialiśmy na spółki technologicznie, ich zachowanie było raczej „neutralne minus” – były takie, które osiągnęły wzrosty porównywalne z rynkiem, były też takie które zanotowały straty.

Jakie są nasze predykcje dla rynku polskiego na 2022r? Generalnie dobre, z zastrzeżeniem dokładnego wyboru aktywów do portfela, a nie szerokiego rynku (jak wskazuje case 2021r). Jaki argumenty przekonują nas do powyższej tezy? Od 1 stycznia 2022 każdy inwestor indywidualny, który kupi akcje spółki w ramach IPO i zachowa je przez 3 lata, nie zapłacił podatku od zysków z ich sprzedaży. Brak ryzyka walutowego na rynku polskim przy alternatywnym inwestowaniu na rynkach zagranicznym jest dodatkowym atutem dla inwestorów krajowych. Pamiętajmy, że ciągle mamy silnie ujemne realne stopy procentowe, mimo że może się to zmienić, obecnie jest to czynnik zachęcający do inwestycji (czasem nawet zmuszający).

Czy polska postrzegana przez wielki kapitał jako część rynków emerging markets, będzie kupowana przez świat?
Tutaj trzeba uświadomić sobie skrajnie niedoważanie rynków i wycen EM w odniesieniu do SP500. Osiągnęły one najniższy wskaźnik od 20 lat. Pamiętamy też, że historycznie występuje systematyczna zmienność wysokości zysków SP500 i EM. Wydaje się nam, że obecnie na czymś muszą zarabiać duże banki inwestycyjne – SP500 nie ma zbyt dużo miejsca, więc najbardziej logicznym wydaje się wybrane EM oraz europejskie DM. Już w 2021 duże banki inwestycyjne generowały 41,5% obrotów sesyjnych akcjami na GPW i była to wartość rekordowa. Na chwilę obecną wydaje się, że ten proces może postępować. Jeśli tak się stanie, zyska na tym oczywiście polska giełda, która ma możliwości wygenerowania zasilania wewnętrznego, ale do tego jak pisaliśmy potrzebny jest impuls zewnętrzny. Inwestor można oczywiście myśleć o alternatywnym inwestowaniu w kryptowaluty, czy towary, w tym złoto, jednak tego w tym opracowaniu nie będziemy analizować.

Nasz końcowy wniosek


Podobnie jak w 2021 roku postrzegamy Polskę, jako długoterminowe dobre miejsce do inwestowania, jednak z tyłu głowy trzeba mieć zagrożenia makroekonomiczne dla giełdy, których w zeszłym roku  nie były tak widoczne. Celowane spółki z potencjałem przy rozumieniu ryzyk wymienionych powyżej oraz zmienności rynku to nasza percepcja roku 2022. Życzymy Wam nie tylko zysków, ale dobrych analiz, które przyczynią się do dobrych powtarzalnych wyników inwestycyjnych, zapewniając ich trwałość zarówno w tym jak i przyszłych latach.

Michał Wachowiak, Tomasz Wachowiak



Czytaj więcej: